czwartek, 25 lutego 2010

26.02.2010

Przedwczoraj 21 stopni, wczoraj 22, a dzis 19 - zrobilo sie bardzo cieplo! W wiadomosciach powiedzieli, ze to jest temperatura zwykla dla przelomu marca i kwietnia.
Kwiaty sliwy japonskiej powoli opadaja - wczoraj zrobilam jakies zdjecie w sasiedztwie.

 
kwiaty sliwy japonskiej 


  

niedziela, 21 lutego 2010

22.02.2010

Dzis jest u nas niewiarygodnie cieplo! 17 stopni! Wiosna, wiosna, wiosna!

sobota, 20 lutego 2010

21.02.2010

Zima u nas sie wlasnie skonczyla. Poczatkiem lutego zakwitly sliwy japonskie i to podobno jest zwiastun wiosny, ale bylo jeszcze zimno (ok. 6-8 stopni). Od wczoraj jest juz cieplej (ponad 10 stopni). Bardzo sie ciesze. Wyglada na to, ze przezylam japonska zime bez klimatyzatora w nieogrzewanym mieszkaniu. Zobaczymy jak bedzie z latem (jest tu bardzo wilgotne i upalne).
W Japonii jest przewaga drzew iglastych dlatego nawet zima jest zielono. Zima kwitna tez rozne kwiaty, np. sazanka i tsubaki (odmiany kamelii). Z punktu widzenia polskiej zimy niewiarygodne, prawda?
Tuz przed Bozym Narodzeniem zaczyna sie sezon truskawkowy i trwa do maja. Objadam sie nimi codziennie ;) Niedawno zaczal sie tez sezon na szparagi. Oishii desuyo! :))

japonska kamelia

środa, 10 lutego 2010

10/02/2010

Juz mamy internet w mieszkaniu! Bardzo sie ciesze, bede mogla nadrobic zaleglosci w odpisywaniu na maile. Ale widze, ze musze tez uwazac zeby nie przesadzic z siedzeniem przed komputerem - internet jest cudowny, ale to tez zlodziej czasu. Nie chce go mu oddac duzo w ten sposob.
Nie do wiary - mieszkamy w Japonii juz 4 miesiace! Bardzo fajnie nam sie tu mieszka - mam tu juz wielu znajomych! Sama sie dziwie, bo w gruncie rzeczy jestem chyba troszeczke niesmiala.

Kiedys bedac w supermarkecie zobaczylam kobietke nie wygladajaca na Japonke i zaczepilam ja. Okazalo sie, ze Paula jest z Nowej Zelandii i w Japonii mieszka juz 18 lat. Dala mi swoj telefon na wypadek, gdybym zechciala jeszcze raz sie z nia spotkac. Ale wypadek zdarzyl sie sam. Po kilku tygodniach spotkalam ja znowu w tym samym supermarkecie! A mieszkamy przeciez na wsi (no, male miasteczko) i wszedzie tu sa spore odleglosci nie do przejscia na nogach. Do tego supermarketu trzeba jechac samochodem (to jest w ogole podstawowy sposob poruszania sie w Japonii), bo oddalony jest od nas jakies 5 km. Paula zaprosila mnie wtedy do siebie na 'Christmas party'. Okazalo sie, ze na tej imprezie wszyscy byli w mieszanych malzenstwach. ;)
Tym sposobem poznalam tam kilka fajnych osob m.in. Kenetha, ktory jak uslyszal, ze jestem z Polski powiedzial, ze zona jego kolegi z pracy jest Polka. I tak poznalam tu pierwsza Polke (nie liczac Marzeny, ktora poznalam kilka lat temu w samolocie, ale ktora, niestety mieszka bardzo daleko od nas) Iwone, ktora mieszka w Japonii juz 8 lat. Polubilam ja, jak na razie glownie ze wzgledu na fakt, ze jest optymistka. Na imprezie poznalam tez Rie, ktora staje sie moja serdeczna kolezanka. Rie jest ciepla i delikatna. Moze jest troche do mnie podobna? :) W kazdym razie czuje, ze w jakis aspektach jestesmy sobie bliskie.

środa, 3 lutego 2010

3.2.2010

Probuje wrocic do regularnego cwiczenia jogi i medytowania, co nie jest latwe z moim 10. miesiecznym synkiem ;)
Medytuje oczywiscie jak maly spi, ale nie wiadomo jak dlugo bedzie spal i kiedy bede musiala przerwac. Z joga jest lepiej - zaczynam asana `parasolka`, a Wito wybucha smiechem. Tak tak, asany najwyrazniej sa smieszne. A juz najbardziej asana `szmaciana lalka`. Przy niej Wito po prostu zanosi sie smiechem. Jak probuje jakakolwiek pozycje odwrocona, to podchodzi (raczkuje) do mnie i ciagnie mnie za wlosy albo puka po twarzy :))
Takashi powiedzial, ze Wito najwyrazniej cwiczy joge smiechu.

Nie tesknie za polska zima, o nie. Tu jest czesto niebieskie niebo i slonce, a temperatura ok. 10 stopni (na plusie ma sie rozumiec :)